Uwaga, fani progrocka – za chwilę może zaboleć!
Ten tekst to nie kolejna laurka dla "nowych mistrzów", ale całkiem szczery (i nieco kąśliwy) głos fana, który pamięta czasy, gdy płyty miały 20 minut na stronę, a
okładki były dziełami sztuki.
Wojciech Kapała z ArtRock.pl nie owija w bawełnę - i może właśnie dlatego jego słowa trafiają
celnie.
Na szczęście mamy King Crimson, więc świat jeszcze się nie skończył.
,,Manifest antyprogresywny" - Wojciech Kapała - artykół opublikowany na łamach portalu ArtRok 6.04.2008
,, Cały czas zasypywani jesteśmy nowymi płytami. W powietrzu śmigają epitety – “rewelacyjne”, “świetne”, a nawet “genialne”. Jednak w porównaniu z klasycznymi płytami gatunku współczesne dokonania wypadają bardzo blado. Przy dawnych mistrzach współcześni prog-herosi są tacy malutcy. O tacy! Największe współczesne gwiazdy mogłyby klasykom najwyżej za support robić
, a może nawet tylko za ekipę techniczną. Nie ta klasa. Nowe płyty są, bo są – lepsze, gorsze, ale generalnie daleko im do poziomu wydawnictw sprzed trzydziestu, trzydziestu kilku lat. Trudno porównać nawet najlepsze współczesne krążki do tych starszych. Ogólnie poziom się obniżył. Ta “średnica” sprzed trzydziestu lat jest na znacznie wyższym poziomie, niż “średnica” współczesna.
A współczesne “arcydzieła” mają się do tamtych nijak, albo wcale. Brak wyobraźni, brak ducha, brak polotu, brak pomysłów, zamykanie się w ciasnych klatkach stylistycznych.
... Dlaczego tamci wielcy byli wielcy, a obecni już nie są? Bo świecą światłem odbitym. Rock progresywny powstawał czterdzieści lat temu z połączenia rocka, jazzu, bluesa i muzyki klasycznej (w zależności od wykonawcy proporcje tych składników były bardzo różne). Chodziło o pewną ideę - przełamywania barier międzygatunkowych, zerwania ze stereotypem trzyminutowej piosenki - zwrotka, refren, zwrotka. I te dawne, wielkie zespoły tak to tworzyły, od podstaw. I to nie było tak, że kilku łebskich facetów - Hayward, Brooker i Emerson, siedząc sobie przy piwie postanowiło stworzyć nowy gatunek muzyczny i nazwać go rockiem progresywnym.
Samą nazwę wymyślili dziennikarze muzyczni, absolutnie bezradni w stosunku do całej fali wyśmienitych zespołów,
grających coś zupełnie nowego. ..."
Manifest, który trafia w sedno!
Na łamach ArtRock.pl publikowane są artykuły i recenzje wielu krytyków, ale to właśnie spojrzenie Wojtka Kapały na rock progresywny jest najbliższe moim własnym odczuciom i refleksjom dotyczącym tego gatunku.
Uwaga: To jedynie fragment całego artykułu. Pełną wersję można przeczytać pod linkiem, który podaję.
„Rock progresywny - to podróż, w której każdy detal, każdy motyw, każdy dźwięk prowadzi Cię w nowe miejsce.”
W tej części dzielę się koncertami artystów, którzy ukształtowali moją muzyczną wrażliwość.
To nie zawsze powszechnie znane „legendy rocka”, lecz raczej mistrzowie, którzy wybrali własną drogę
- bardziej wymagającą, ale bogatą w artystyczną wolność.
To obrazy z koncertów, na których rock staje się sztuką.
A ... tu ... zdjęcia z koncertów, na których byłem ,,fotki" zrobiłem 📸 ⬇️