Rok 2015 był szczególny - to pierwsza edycja festiwalu po rozwiązaniu Związku Polskich Muzyków w Niemczech. Choć formalnie działalność Związku dobiegła końca, idea spotkań i wspólnego grania wciąż żyła w sercach uczestników.
Na scenie Schlesische Schänke wystąpiło wiele zespołów, które przez lata tworzyły klimat Westfalen Live: Communą, 3R12, Polton, SMS, BBC, Nomedia, a także Sławomir Olszamowski. Niezwykłym wydarzeniem był koncert Jana Błędowskiego i Arka Bleszyńskiego - muzyków legendarnego Krzaka, którzy dodali edycji wyjątkowego blasku.
Atmosfera była równie intensywna jak w poprzednich latach – muzyka połączyła dawnych znajomych, a publiczność ponownie dała się porwać energii sceny.
Westfalen Live 2015 – Solingen, Schlesische Schänke
Ta edycja festiwalu długo czekała na swoje zdjęcia. Dopiero teraz, po latach, uświadomiłem sobie, że nigdy wcześniej ich nie opublikowałem - nie było ich ani na Magix, ani nigdzie indziej.
W moim archiwum znalazłem jednak wyjątkowo bogaty materiał - setki kadrów, które przypomniały mi radość tamtego dnia. Może to była magia nowego aparatu, może ulga po roku przerwy spowodowanej utratą sprzętu… W każdym razie mam wrażenie, że miałem dobry dzień - powstało mnóstwo ujęć, które wciąż niosą emocje i światło tamtego spotkania.
Wywołując dziś te zdjęcia, uderzyła mnie jeszcze jedna rzecz: od tamtego festiwalu minęło już dziesięć lat. W tym czasie wiele się zmieniło - i niestety, niektórych z muzyków, którzy wtedy występowali na scenie, nie ma już wśród nas. To byli młodzi ludzie, pełni energii i pasji… -(znałem ich osobiście) Teraz te fotografie stają się pamiątką - przypomnieniem ich obecności, muzyki i chwili, którą wspólnie dzieliliśmy.
Obróbka tego materiału zajmie mi jeszcze sporo czasu, ale nie chcę dłużej czekać - dlatego już teraz dzielę się częścią zdjęć. Reszta będzie się tu pojawiać stopniowo.
Jeszcze jedna decyzja: od tej edycji wszystkie publikowane przeze mnie zdjęcia będą znów podpisane moim logo. Kiedyś starałem się je „chować” w rogu, żeby nie przeszkadzało. (ostatnio nawet bez podpisu) Dziś wiem, że to nie jest kwestia zarabiania – nigdy tego nie chciałem i nadal nie zamierzam. To moje hobby. To raczej kwestia szacunku do własnej pracy i do tych, którzy chcą z niej korzystać.
Ten album jest dla mnie szczególny - to nie tylko zapis muzyki i ludzi, ale także momentu, w którym fotografia wróciła do mnie z pełną mocą. A jednocześnie - hołd dla tych, których już nie ma, ale których dźwięki i twarze wciąż żyją w tych kadrach.
Zdjęcia tu umieszczone będzie można po kliknięciu oglądać w dużym formacie – ta funkcja zostanie włączona, gdy uporam się z całą obróbką materiału.